Na rynku

Wyślij tylko jednego SMS o treści… – na kłopoty Szczepański

Grudzień to – jak zwykle dla wielu z nas – czas podsumowań, przegląd pozytywów i negatywów mijającego roku… nie inaczej jest u mnie.

Jaki był ten 2022 rok? A no nienajgorszy. Praca była na bieżąco, a to chyba najważniejsze, klienci byli różni. Jedni tzw. idealni, nie udawali, że dzięki pewnej gazecie znają się na wszystkim, tylko zdawali się na wiedzę kierownika i moją, drudzy chcieli być mądrzejsi od Rabina. Niestety, wraz ze wzrostem kryzysu gospodarczego zauważyłem, że inwestorzy posiadający, szczególnie własne, środki finansowe na prowadzenie budowy są bardziej roszczeniowi, napisałbym wręcz: bezczelni. Uważają, jak sądzę, że dając nam robotę robią nam łaskę i powinniśmy wykonywać naszą pracę wedle ich „wskazówek”.

Jak pamiętacie, ostatnio pisałem Wam o sporze, jaki może wyniknąć po poddaniu się takim wskazówkom… Taka „Gnida Dworska” – że zacytuję śp. Marka „Krzykacza” ze Złomowiska – potem „zapomni”, bo przecież dzięki temu może uzyskać „zwrot części nakładów”, jakie poniósł na naszą „partaninę”, i wiecie co jest najgorsze? Jeśli nie masz sms, maila czy aneksu do umowy, to jesteś – cytując kolejnego klasyka – w „czarnej d…”. Nawet jeśli to jest przesunięcie krokwi o 5 cm, bo może kiedyś będzie okno, nawet jeśli nie chcesz, by leciało po ścianach… Wierzcie, nie warto. Nie warto iść ślepo na rękę inwestorom, nawet jeśli są najmilsi na świecie, przynoszą Waszej ekipie obiadki czy pączki do kawusi, nie warto w ten sposób „pomagać”. Zawsze wtedy zapraszajcie kierownika na budowę, a przynajmniej wyślijcie inwestorowi czy kierownikowi sms z informacją, że w porozumieniu z inwestorem wykonujecie taką i taką zmianę i pamiętajcie: BRAK ODPOWIEDZI TO MILCZĄCA ZGODA.

To, że uzgodnicie coś z kimkolwiek telefonicznie nic nie daje, bo żaden kierownik, mając na szali swoje uprawnienia, nie poprze Was w sądzie, czy nawet w zwykłym sporze na budowie. Zawsze powie „nie pamiętam”, „nic takiego nie było”, „rozmawialiśmy wtedy o czymś innym”… No chyba, że nagrasz dla własnego bezpieczeństwa taką rozmowę. Tak, można nagrywać rozmowy, których jest się uczestnikiem. Ostatnio znalazłem też w Internecie reportaż, gdzie inwestorzy domu, który jest w stanie surowym zamkniętym, „żalą” się, jak to mają „spartolony” dom, dach ma nie ten kąt, przez co poddasze jest niższe o 98 cm, ściany wewnętrzne są przesunięte, przez co zmienił się układ pomieszczeń, w innych miejscach są otwory drzwiowe oraz okienne a także mają inne wymiary. Wiadomo, winny wykonawca i kierownik budowy!

Ale ja się pytam: CZY CI LUDZIE BYLI ŚLEPI? Gdzie byli całą budowę (pytanie retoryczne, ponieważ bywali na tej budowie regularnie)? Rozumiem, że nie zauważyli zmiany kąta dachu z 45 stopni na 40, ale ściany, drzwi i okna? Dlaczego, skoro twierdzą, że kompletnie na tym się nie znają i NIE MUSZĄ, nie zatrudnili inspektora nadzoru? Dlaczego sądy rzadko wykorzystują fakt, że inwestor jest uczestnikiem procesu budowlanego, zatem ponosi odpowiedzialność za to, co dzieje się na budowie? A przede wszystkim – jak to się dzieje, że taka „małpka ślepa, głucha i niemowa” staje się „kierownikiem budowy” przy budowie domu do 70 m2?
Każdy rok pracy czegoś mnie uczy, ten był wyjątkowy, bo przykłady powyższe pokazały mi, ile może zależeć od jednego głupiego sms. Tak, tylko jednego SMS…

Ze świątecznym pozdrowieniem
Rafał Szczepański

5/5 - (1 vote)

Data publikacji: 3 maja, 2023

Autor:

5/5 - (1 vote)


Komentarze


Udostępnij artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły